KSENIA I PRZEMEK – PLENER ŚLUBNY JEZIORO COMO

Podróż poślubna jak z włoskiego filmu – Ksenia i Przemek

 

Niektóre zlecenia sprawiają nam szczególną frajdę, gdyż poza zwykłym fotograficznym rzemiosłem możemy dać od siebie coś ekstra – pomóc zorganizować Młodym całe przedsięwzięcie, od lokalizacji, po logistykę, organizacje, a nawet przebieg dnia. Kiedy zaś nadarza się okazja, by pomóc spełnić czyjeś marzenie – a przy okazji także nasze – to nawet przy krojeniu cebuli człowiek płacze ze szczęścia, bo wiadomo, że będzie dużo fajnego materiału do opstrykania.

Oglądaliście film „Casablanca” z 1942 roku? Marzeniem niejednego aktora byłoby fotografować Humphreya Bogarta i Ingrid Bergman, przechadzających się plażą nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego. Oczywiście opowiadamy to z przymrużeniem oka, gdyż w ogarniętym wojenną pożogą Maroku nie było szans na zorganizowanie planu filmowego. Nas też w prawdziwej Casablance nie było (niestety!);niemniej całkiem nieźle udało nam się odtworzyć namiastkę tego klimatu gdzie indziej 🙂

Towarzysząc Kseni i Przemkowi w ich podróży poślubnej dotarliśmy nad jezioro Como, nazywane „perłą północnych Włoch”. Nasza wyprawa odbyła się pod koniec sierpnia, na przełomie włoskiego lata i jesieni, mieliśmy zatem do dyspozycji fantastyczne światło.  Za wnętrze posłużyła nam cudowna, XII-wieczna Villa Monastero położona nad samiutkim brzegiem jeziora. Pierwotnie budynek pełniłfunkcję żeńskiego klasztoru, obecnie zaś – muzeum sztuki połączonego z ogrodem botanicznym, jako że teren willi otoczony jest niesamowitą, cudowną roślinnością, wśród której nie brakuje przeróżnych egzotycznych gatunków.

Sama willa wystarczyłaby więc na przygotowanie absolutnie genialnej sesji, ale przecież mieliśmy do dyspozycji także jezioro. A mówiąc dokładniej – prawdziwą drewnianą łódkę, na której nowożeńcy przemierzali modre fale jeziora Como wśród złocistych promieni włoskiego słońca. Dodajmy do tego filiżaneczkę espresso, piękną dziewczynę, która dla rozrywki przygrywała młodym na harfie – i można było poczuć się jak w raju. I tak właśnie się czuliśmy.

Coś tam na początku wspomnieliśmy o „Casablance” Curtiza? W sumie czujemy się odrobinkę lepsi od Bogarta i Bergman, bo oni jednak ściemniali, a my naprawdę mieliśmy okazję zobaczyć wielką miłość nad brzegiem pięknej wody. Oczywiście ściemniali bardzo udanie, zatem polecamy Wam ten film, bo to jeden z klasyków kina, który zdecydowanie warto zobaczyć. Ale nasza galeria zdjęć też jest niczego sobie. No to co, klik?

 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *