Sesja stylizowana lata 80’te.
Rok 2020 nadal daje o sobie znać. Jak nie chiński wirus, to upały, powodzie albo wybory ? A przecież nie sposób przewidzieć, jakie jeszcze niespodzianki mogą czaić się na nas w tym sezonie.
sesja
Ot, chociażby – lata 80.
Ach, piękne „ejtisy”, epoka synth popu i disco. Wielkie przeboje ABBY, Alphaville, Madonny czy Queen, które do dzisiaj stanowią żelazną podstawę każdej szanującej się domówki. Błyszczące kombinezony, bufiaste fryzury i ten wszędobylski glam. Z dzisiejszej perspektywy cała ta otoczka wydaje się potężnie wystrzelona w kosmos i w tym przypadku nie jest to wyłącznie ładna metafora – pośród ociekających iście operowym makijażem postaci, śpiewających absurdalnie rytmicznie, podrasowane syntezatorami melodie można było poczuć się jak na kosmicznym balu. A potem nadeszły lata 90., które potężnym uderzeniem trance’u i hip-hopu radośnie rozpieprzyły tą naiwną otoczkę w drobny mak. Ale to już zupełnie inna historia.
Sesja stylizowana lata 80’te. Ślub w takim środowisku? Prezesie, musi być dobrze. Czy jest na świecie osoba, która nie lubi kolorowych drinków, neonowych świateł i tuptania nóżką pod Michaela Jacksona? Ale. to nie takie proste. Ostatecznie identyczny zestaw atrakcji możemy znaleźć też na pierwszej lepszej dyskotece w Mielnie. A zatem co odróżnia dobrą imprezę od kiepskiej? Cytując Tomasza Hajtę – to są te detale, które decydują*. Coś jak na konkursie chopinowskim: same utwory są znane od lat, ale wciąż rodzi się ktoś, kto dzięki drobnym smaczkom jest w stanie odkryć Fryderyka na nowo.
No, ale do takiej roboty potrzeba nam nie byle kogo. Żeby przysłowiowa truskawka na torcie smakowała jak należy, trzeba długich, solidnych przygotowań. Zwłaszcza jeśli gospodarzami całej imprezy są ludzie, którzy na co dzień zajmują się właśnie przygotowywaniem ślubów. Z tego względu postawiliśmy sobie za punkt honoru, aby cała uroczystość wyglądała jak z bajki. I tak padło na klimat lat 80.
Nie będziemy owijać w bawełnę: wyszło kapitalnie. Nie tylko zaczerpnęliśmy z „ejtisów” ten odrealniony przepych i szaleństwo, ale dołożyliśmy do tego lekko disneyowski sznyt, co sprawiło, że czuliśmy się troszeczkę jak na musicalu „Piękna i Bestia”. Fakt, że to także ogromna zasługa Państwa Młodych, którzy brali czynny udział w przygotowaniach (ach, zboczenia zawodowe). A poza tym są wprost stworzeni dla obiektywu.
Całe otoczenie mieniło się od różnych przedmiotów, delikatnych akcentów, które dodatkowo podkreślały nieziemski klimat. I w tym miejscu wypada wymienić sprawców tego całego zamieszania, jest to bowiem cała armia ludzi, bez których to wszystko nie mogłoby się udać. W pierwszym rzędzie ukłony należą się ekipie lokalu Crystal Palace w Krakowie. Jakbyście kiedyś szukali jakiegoś fajnego miejsca na imprezę przy samym Rynku w Krakowie, to jest to absolutnie super opcja i super lokalizacji (hehe, bo wiecie, tekst zawiera lokowanie lokalizacji).
Pośród pozostałych aktorów tamtego wydarzenia wymienić trzeba:
Organizacja What a Day
Suknia / Kombinezon Strefa Panny Młodej
Kapelusz Le Szapo Hat Shop
Garnitur CRUX Personal Tailoring
Zdjęcia/ Stylizacja Motkowicz Photography
Film Ross Stories
Florystyka Pracownia Florystyczna NIEZŁE KWIATKI
Zaproszenia Papeteria ślubna Studio 3 Kropki
Buty Panna Młoda YES, I SHOE
Buty Pana Młodego Conhpol elite
Słodkości Moder Artystyczne Wypieki
MUA Klaudia Mendyk Makeup Artist
Fryzury Kateryna Pasko Hair Styling
Ścianka – Color Event
Dj / Światło Weselnie Krzysztof Paruch
Szlafrok/Dodatki Le Brate
Modelka Aleksandra Licak
Model Piotr Oracz
Dla wytrwałych, którzy przeczytali całe napisy końcowe, mamy nagrodę w postaci galerii zdjęć z całego wydarzenia. Odpalcie sobie Forever Young zespołu Alphaville, weźcie do ręki pina coladę i zapraszamy do pierwszego tańca!
Super te światełka!
Fajnie się tak przenieść w czasie, świetnie wyszło, te światełka faktycznie dają radę! 🙂